![]() |
| wsqn.pl |
Wydawałoby się, że Małecki napisał kolejną powieść obyczajową, w której posklejał elementy wiejskiej mitologii, tragicznej historii XX wieku i okrasił to postaciami szalonych wiejskich żebraczek, które na przednówku mącą spokój mieszkańców wsi, czy taplających się po rowach personifikacji zła. Jednak starając się opowiedzieć o życiu dwóch zwyczajnych rodzin, autorowi udało się przedstawić historię tragicznego XX wieku, tyle że w takim wymiarze codziennym, ludzkim. Nie ma tutaj szerokiej perspektywy, wielkich wydarzeń, ale mimo że autor opisuje codzienność prostych ludzi, czytelnik cały czas ma poczucie, że bohaterowie ‒ czy tego chcą, czy nie, czy wyruszają w świat, czy nie opuszczają swojej wioski ‒ są nieuchronnie zaplątani w wielką historię XX stulecia.
Małeckiemu udało się oddać ból codziennego istnienia, pokazać człowieka jako marionetkę wkręconą w tryby dziejów, które obchodzą się z nim tak bezlitośnie, że jedyną pewną oznaką życia staje się drżenie, tytułowy dygot. Jest to proza mroczna, miejscami wręcz budząca grozę, ale jednocześnie bliska człowiekowi. Bohaterowie Małeckiego żyją w świecie, w którym wszechobecny strach, szczególnie lęk przed innością, odmiennością, sprawia, że z ludzi zaczyna wychodzić to, co najmroczniejsze. Tragicznych wydarzeń i zwrotów akcji przedstawił autor w "Dygocie" mnóstwo, ale z drugiej strony jeśli weźmiemy pod uwagę, że akcja toczy się przez kilkadziesiąt lat i kilka pokoleń, to tej miary nieszczęścia przypada na bohaterów w sam raz, chciałoby się powiedzieć, że to samo życie. "Dygot" jako historia rodzinna jest powieścią o przeznaczeniu, od którego nie potrafimy i nie możemy się uwolnić i które przechodzi z ojca na syna, z matki na córkę, a dopada nas w momencie, kiedy najmniej się tego spodziewamy.
Porównania do Wiesława Myśliwskiego i Olgi Tokarczuk (w blurbie na okładce książki) moim zdaniem są trochę przesadzone, ale myślę, że autor ma potencjał, obrał ciekawy kierunek i pewnie sięgnę po jego następną powieść, jeśli tylko taka powstanie. Na pewno nie można odmówić Jakubowi Małeckiemu wyobraźni i warto przeczytać "Dygot".
Jakub Małecki, "Dygot", Sine Qua Non, Kraków 2015, 312 stron

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz